![]() AKCJE Większość inwestorów giełdowych może z czystym sumieniem zaliczyć rok 2013 do udanych. Po słabszym początku roku, od późnej wiosny kontynuowany był trend wzrostowy rozpoczęty jeszcze w 2009 roku i poważnie naruszony przez załamanie z 2011, kiedy to rynkami finansowymi wstrząsnął kryzys zadłużenia peryferyjnych krajów strefy euro. Najwięcej powodów do zadowolenia mają posiadacze akcji małych i średnich spółek. sWIG80 zyskał 37%, zaś mWIG40 30% od początku mijającego roku. Mniej usatysfakcjonowani mogą być inwestorzy, którzy postawili na „blue chipy” – WIG20 stracił 7%, choć jeśli uwzględnimy dywidendy wypłacone przez objęte tym indeksem spółki, sytuacja wygląda znacznie lepiej. Cały rynek wzrósł o 7,8%, choć jeszcze w listopadzie wzrost był dwucyfrowy. W ujęciu branżowym największe wzrosty odnotowały spółki budowlane, których indeks zyskał ponad 31%. Tu jednak spore znaczenie miał punkt startowy, spółki budowlane uległy bowiem silnej przecenie w 2012 roku w związku z problemami wynikającymi z zaangażowania w inwestycje infrastrukturalne. Najsłabiej wypadły spółki energetyczne, telekomunikacyjne i związane ze przemysłem spożywczym. Te dwie pierwsze grupy są także mocno reprezentowane w indeksie WIG20, co wpłynęło na jego gorsze zachowanie. Spośród najważniejszych indeksów na pierwsze miejsce wybija się Nikkei 225 z rocznym wzrostem przekraczającym 56%. Jest to efekt poprawy nastrojów, o czym pisaliśmy w części poświęconej makroekonomii. Znakomicie wypadły także indeksy amerykańskie, zwłaszcza Nasdaq, który urósł o 38%. Prawie 30% więcej niż na początku roku wynosi obecnie wartość indeksu S&P500. Spośród europejskich rynków rozwiniętych najsilniejszy okazał się niemiecki DAX, który zyskał w 2013 26%. Rynki wschodzące nie mogą pochwalić się podobnymi wzrostami. Mimo poprawy w gospodarce giełdy Chin kontynentalnych skończyły rok na kilkuprocentowym minusie. Zarówno Korea Południowa jak i Rosja zamknęły rok na poziomach analogicznych na jakich go rozpoczęły. O 14% spadł główny indeks giełdy w Istambule, co jest efektem zamieszania w polityce tego kraju. Wyższe stopy OBLIGACJE Pod koniec roku rentowność amerykańskiej obligacji skarbowej o dziesięcioletnim terminie do wykupu osiągnęła barierę 3%. Jest to zdarzenie o charakterze symbolicznym, charakteryzujące zjawiska zachodzące na globalnych rynkach instrumentów dłużnych w 2013 roku. Od połowy roku obserwujemy systematyczny wzrost rentowności związany z jednej strony z poprawą światowej koniunktury, z drugiej zaś, z obawy o efekt końca luzowania ilościowego. Co ciekawe, wzrost rentowności odbywa się w otoczeniu bardzo niskich stóp procentowych, przy „gołębim” nastawieniu większości banków centralnych. Znacznie bardziej umiarkowany wzrost rentowności niż w USA obserwujemy w strefie euro. Bardziej precyzyjnie rzecz ujmując, wzrost obserwujemy na głównych rynkach Eurolandu. W krajach peryferyjnych obserwujemy spadek. Rentowności dziesięciolatek niemieckich i holenderskich wzrosły o 55-60 punktów bazowych ale greckich spadły o ponad trzy punkty procentowe a hiszpańskich o 110 punktów bazowych. Jest to skutek słabnięcia kryzysu zadłużenia krajów strefy euro. Na polskim rynku długu skarbowego od początku roku mamy do czynienia ze wzrostem rentowności. Był on analogiczny jak w przypadku niemieckich Bundów. Na koniec bieżącego roku dziesięcioletnie obligacje miały rentowność 4,3%, w porównaniu do 3,7% na koniec 2012. Spadek cen jest jednak limitowany brakiem perspektyw na wzrost stóp procentowych NBP w najbliższych kwartałach. |
Nienajlepszy rok dla surowców
|
2013 - rok przełomu
|