Ta strona używa plików cookies. Kontynuując wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Dowiedz się więcej tutaj.Akceptuję  |  Ukryj

Podwyżki nie będzie

2016-06-03




Zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny nie zmienił parametrów polityki pieniężnej. Nikt tego raczej nie oczekiwał. Natomiast niejakie zaskoczenie analityków spowodowały relatywnie niewielkie zmiany w projekcjach inflacji i PKB przygotowanych przez bank centralny. Trzeba tu przypomnieć, że po marcowym posiedzeniu prezes Draghi optymistycznie wypowiadał się na temat efektywności prowadzonych przez EBC działań. Tymczasem najnowsze prognozy makro przygotowane przez pracowników banku nie biorą pod uwagę dobroczynnych skutków PSPP, CBPP3, ABSPP ani nawet TLTRO-II. Taki brak zaufania dla własnych działań nie może napawać rynków finansowych optymizmem. O tym, że same władze monetarne uznały, że być może chwaliły dzień przed zachodem słońca, świadczy także bardzo gołębi ton przyjęty w komunikacie po posiedzeniu.

Prognoza inflacji dla Strefy Euro została podniesiona z 0,1% do 0,2% na koniec 2016, czyli nadal sporo poniżej rynkowego konsensu. Także przewidywania co do tempa wzrostu PKB zostały poprawione w niewielkim stopniu – z 1,4% do 1,6% w 2016 i 1,7% w latach 2017-2018.

Dowiedzieliśmy się, że program CSPP czyli skup obligacji korporacyjnych rozpocznie się 8 czerwca. Raz zakupione papiery będą mogły pozostawać w portfelu EBC nawet jeśli przestaną spełniać wymóg posiadania ratingu inwestycyjnego. Okazało się także, iż niektóre papiery emitowane przez agencje rządowe i skupowane w ramach programu PSPP będą mogły stać się przedmiotem zainteresowania banku centralnego Strefy Euro w zakresie CSPP, co oznacza wyższe limity – 70% zamiast 30% emisji.

Gorsze wieści dotyczą Grecji. Mimo bowiem formalnie otwartej furtki do kontynuacji finansowania, droga do uruchomienia środków jest jeszcze długa. Potrzebna jest m.in. zgoda Rady ESM. Wiadomo już także, że greckie obligacje rządowe nie będą mogły stanowić zabezpieczenia w ramach programu TLTRO-II.

W piątek rynkami wstrząsnęły dane na temat nowych miejsc pracy poza rolnictwem w Stanach Zjednoczonych, słynnych NFP. W maju przybyło ich zaledwie 38 tys., wobec konsensu na poziomie 160 tys. Częściowo liczbę tę objaśnia strajk u teleoperatora Verizon. Było to jednak tylko 35 tys. osób. Odczyt jest najsłabszy od sześciu lat i rynki zareagowały bardzo mocno. Rentowności amerykańskich dziesięcioletnich obligacji spadły o 10 punktów bazowych. 10-letnie bundy ustanowiły nowy rekord rentowności, schodzą poniżej 0,07%. Natychmiastowej przecenie uległ także dolar amerykański, tracąc dwa centy do euro. Wszystko to stało się za sprawą zmiany oczekiwań inwestorów co do decyzji Fed na najbliższym posiedzeniu. Tak niepokojący sygnał z rynku pracy, jakim jest rekordowo niski odczyt nowych miejsc pracy, może mieć wpływ na decyzję amerykańskiego banku centralnego. Tak mocno odbiega on jednak od poprzednich danych oraz od innych parametrów największej gospodarki świata, że może okazać się, że Fed go po prostu zignoruje. Pamiętajmy także, że dane z rynku pracy często podlegają rewizjom. Odchylenie standardowe, miara zmienności, wynosi dla NFP 90.000 miejsc pracy. Najnowszy odczyt mieści się więc w zasadzie w błędzie statystycznym. Jaka nie byłaby decyzja FOMC, dzisiejsza reakcja rynków wydaje się być mocno przesadzona.


Pobierz w wersji PDF